Na skraju jutra

Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień ludzkości zostają odbierane po kolei skrawki naszej planety. A każdą walkę jaką toczymy z naszym oprawcą przegrywamy. Taki scenariusz zapewnił nam jeden z lepszych filmów gatunku Sci-Fi na pograniczu Akcji. 

Fabuła

Jak już wcześniej wspomniałem w filmie "Na skraju jutra" na naszą planetę został przypuszczony atak. Nie jesteśmy jednak wstanie wygrać żadnej bitwy. Pomimo wszystkich przeszkód pojawia się nadzieja. Gdy ludzkość wygrywa pierwszą bitwę. Zasługi przypadają tu nowemu egzoszkieletowi zaprojektowanemu specjalnie do walki z obcymi. Prawda jednak jest o wiele gorsza.

Motyw

Został tu użyty motyw z filmu "Dzień Świstaka". Gdzie o 5:00 główny bohater powtarza cały dzień od nowa w kółko i w kółko. Natomiast w filmie na skraju jutra bohater nie powtarza w kółko całego dnia. Tylko wszystko od momentu znalezienia się w wojsku. Dlaczego reżyser wybrał akurat ten moment? Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Wiemy jednak, że dzięki temu nasz bohater po każdej śmierci wiedział gdzie pójść, jak uniknąć trafienia z broni oraz gdzie będzie wstanie znaleźć pojazd. Podobnie jak w każdej grze video. Gracz z czasem zauważa schematy, wie jak najłatwiej przejść poziom itd. itp.

Podsumowanie

Film ten pochłonął ogromne fundusze co z pewnością łatwo zauważyć. Pomimo że wydano go już prawie 4 lata temu to wciąż wygląda nie najgorzej, a wręcz przeciwnie. Podobnie zostali zatrudnieni słynni aktorzy jak Tom Cruise, czy Emily Blunt. Jednak czy to przekłada się na samą fabułę filmu? Czy warto to w ogóle obejrzeć? Według mnie tak. Choć nie uważam tego filmu za arcydzieło, to warto spędzić te niecałe dwie godziny.